Więcej muzyki w unijnym internecie!
Dystrybucja muzyki w sieci ma się stać dużo łatwiejsza dzięki nowej dyrektywie właśnie przyjętej przez Parlament Europejski. Zarządzanie tantiemami dla autorów ma również stać się bardziej przejrzyste, więc tylko organizacje zarządzające prawami autorskimi mają powody do zmartwień.
Propozycja Komisji Europejskiej (KE) tworząca nową Dyrektywę dot. praw autorskich do utworów muzycznych do dystrybucji poprzez sieć (wersja ang. TUTAJ) została wczoraj przyjęta przez Parlament Europejski w pierwszym czytaniu przeważającą większością głosów (640 za, 18 przeciw, 22 wstrzymujących się). Dyrektywa ma dwa główne działy – jeden dotyczy tzw. „licencji wieloterytorialnych”, a drugi – tantiem dla autorów muzyki. Dyrektywa trafi teraz do Rady UE.
Licencje wieloterytorialne
Licencja wieloterytorialna ma stanowić ułatwienie dla serwisów udostępniających muzykę w internecie. KE w swojej propozycji zwraca uwagę na „dużą fragmentację rynku” spowodowaną „trudnościami w zakupie licencji obejmujących terytorium więcej niż jednego państwa członkowskiego”. KE podkreśla, że jest to problem nie tylko dla dystrybutorów muzyki, ale również dla samych konsumentów, których dostęp do muzyki może być bardzo ograniczony, jeśli znajdą się w jednym z państw członkowskich, których dotychczasowe przepisy o prawie autorskim czyniły funkcjonowanie takich serwisów, jak Spotify czy Nokia Music bardzo trudnym lub wręcz niemożliwym.
KE wymienia Bułgarię, Cypr, Estonię, Grecję, Litwę, Luksemburg, Łotwę, Maltę, Rumunię, Słowenię i Węgry – czyli prawie połowę wszystkich państw członkowskich – jako państwa, w których szczególnie trudno było uzyskać dostęp do serwisów muzycznych. Należy również zauważyć, że w większości są to państwa mniejsze pod względem liczby ludności, których rynki, rozpatrywane same w sobie, mogą nie wydawać się inwestycją atrakcyjną na tyle, by zwrócić danej firmie poniesione koszty.
EurActiv.pl zapytało europosłankę-sprawozdawczynię Marielle Gallo (EPL, Francja) o to, czemu zdecydowano się na model licencji wieloterytorialnych, a nie na pojedynczą licencję na całe terytorium UE. Gallo przyznała, że „na pierwszy rzut oka, jedna licencja wydaje się faktycznie zachęcającym pomysłem”, jednak „mogłoby doprowadzić do powstania jednej organizacji wydającej licencje dla całej Europy – a to dałoby jej niewyobrażalnie silną pozycję negocjacyjną”.
Ponadto, Gallo zwróciła uwagę, że licencje wieloterytorialne nie będą tak silnie narzucać określonego modelu biznesowego i mogą pozwolić na „wiele nowatorskich rozwiązań w dziedzinie dystrybucji muzyki online”, jako że „część mniejszych graczy, którzy dopiero będą wchodzić na rynek, może woleć zacząć raczej od rynków regionalnych (jak np. państwa bałtyckie czy kraje Beneluksu) niż od rywalizacji ze światowymi gigantami, takimi jak iTunes czy Spotify na rynku paneuropejskim”.
Natomiast Spotify, poproszone przez EurActiv.pl o komentarz, nie zdecydowało się go udzielić na tym etapie prac, czekając na oficjalne ich zakończenie w Radzie UE.
Większa przejrzystość
Dyrektywa nakłada też na organizacje zarządzające prawami autorskimi obowiązek reprezentowania (odpłatnego) takich organizacji, które same nie wystawiają licencji wieloterytorialnej. Innymi słowy, mniejsze organizacje będą mogły być reprezentowane przez większe, poszerzając zasięg geograficzny dystrybuowania lokalnych twórców i tym samym przyczyniając się do zwiększenia różnorodności kulturowej Europy.
KE w swojej propozycji zwróciła również uwagę na „wątpliwe” praktyki w zarządzaniu tantiemami, które powinny trafiać do artystów, a które organizacje zarządzające wykorzystują w inny sposób „np. dokonując ryzykownych inwestycji”. KE uzasadnia więc nałożenie nowych obowiązków dot. przejrzystości w księgach oraz prawidłowego rozliczania się tym, że „muszą one dostarczać wyższej niż dotychczas jakości usług do dystrybutorów i artystów”.
Dzięki nowej Dyrektywie organizacje zarządzające prawami autorskimi będą miały więc dużo więcej obowiązków i będą pod dużo ściślejszym nadzorem – jednak z poziomu krajowego, UE nie zdecydowała się na stworzenie nowego organu unijnego, który miałby się zajmować prawami autorskimi.
Gallo w rozmowie z EurActiv.pl podkreśliła, że jest to dopiero pierwsze podejście do harmonizacji rynku praw autorskich, więc poszczególne państwa bardzo się jeszcze różnią w dziedzinie nadzoru nad nimi. W Polsce sprawuje go Ministerstwo Kultury, a we Francji – Sąd Audytorski. „Najważniejsze jest, by nadzór ten był efektywny. Kto go przeprowadza nie jest tak istotne”.
Następne kroki
Dyrektywa musi zostać zaakceptowana przez Radę UE, ale w Strasburgu słychać głosy, że Rada już dała na jej przyjęcie nieformalną zgodę. Europosłanka Gallo „jest pewna, że Dyrektywa otrzyma przytłaczające poparcie w Radzie”.
Po przyjęciu Dyrektywy przez Radę, państwa członkowskie będą miały 2 lata na transpozycję jej przepisów do prawa krajowego, więc konsumenci odczują jej efekty najpóźniej w 2016 r.
Źródło: Euractiv.pl