Imigranci jednak „opłacalni”
Migracja wewnątrz UE spowodowana jest w większości przyczynami zarobkowymi, a nie – wbrew często słyszanym argumentom środowisk antyimigracyjnych – poszukiwaniem lepszych systemów opieki społecznej, gdzie na bezrobociu można „zarobić” więcej niż pracując we własnym kraju – podaje najnowszy raport Komisji Europejskiej.
Raport, przygotowany przez EY na zlecenie Komisji Europejskiej (KE), zauważa, że 14 mln obywateli UE (niecałe 3 proc.) mieszka na stałe w państwie innym niż swoje ojczyste. Raport skupia się w szczególności na sześciu europejskich miastach, wybranych z uwagi na swój wielonarodowy charakter: hiszpańska Barcelona (4,3 proc. mieszkańców z innych państw UE, 13 proc. cudzoziemców spoza UE), irlandzki Dublin (9,9 proc. / 6,5 proc.), niemiecki Hamburg (4,3 proc. / 9,2 proc.), francuskie Lille (2,2 proc. / 6,1 proc.), czeską Pragę (3,4 proc. / 9,6 proc.) oraz włoski Turyn (6,4 proc. / 8,3 proc.). Warto zauważyć, że Polacy stanowią największą grupę narodową UE w Dublinie i Hamburgu – odpowiednio 30,4 i 28,9 proc. mieszkańców, który przyjechali z UE. Turyn natomiast wyróżnia się największą dominacją jednej narodowości wśród imigrantów unijnych – 91,8 proc. nich przyjechało z Rumunii.
Ludzie decydujący się przeprowadzić na stałe do innego kraju są zazwyczaj młodzi i bardziej przedsiębiorczy UE określa ich mianem „mobilnych obywateli”. Autorzy badania zauważają, że 78 proc. jest w wieku produkcyjnym wobec 66 proc. obywateli pozostających we własnych krajach. Także łatwiej im znaleźć pracę – 67,7 proc. było zatrudnionych - dla ludzi mieszkających we własnym kraju stopa zatrudnienia wyniosła 64,6 proc.
Główne wyniki badania:
- Obywatele UE przemieszczają się głównie z powodu pracy i średnio są młodsi i bardziej aktywni zawodowo niż miejscowa ludność w badanych miastach;
- Napływ młodszych obywateli UE w wieku produkcyjnym pomaga wymienionym miastom rozwiązywać problemy demograficzne, takie jak starzejące się społeczeństwo i malejąca siła robocza;
- Napływowa ludność pomaga także wypełnić luki na rynku pracy, wykonując często pracę poniżej swoich kwalifikacji (Turyn i Hamburg), przyczyniając się do wzrostu nowych sektorów (np. sektor ICT w Dublinie) lub pomagając tworzyć nowe przedsięwzięcia gospodarcze (np. w Turynie i Hamburgu).
W badaniu zwrócono ponadto uwagę na następujące problemy:
- Odsetek osób posiadających zbyt wysokie kwalifikacje jest większy wśród mobilnych obywateli niż obywateli danego kraju (mobilni obywatele podejmują pracę poniżej swoich kwalifikacji), co może oznaczać marnowanie się kwalifikacji, co z kolei zmniejsza ewentualne korzyści płynące z wewnątrzunijnej mobilności;
- w niektórych przypadkach zauważono różnice w wynagrodzeniu między obywatelami danego państwa a mobilnymi obywatelami UE (którzy częstokroć zarabiają mniej), choć dostępne dowody są dosyć ograniczone;
- mobilni obywatele nie zawsze korzystają z tych samych możliwości, jeśli chodzi o mieszkania i dostęp ich dzieci do edukacji, mimo iż pracują i płacą podatki.
O powodzeniu programów integracyjnych realizowanych w badanych sześciu miastach świadczy fakt, że stopniowo poprawia się nastawienie do mobilności (zob. załącznik 5). Wszystkie miasta objęte badaniem promują obecnie środowisko sprzyjające włączeniu społecznemu oraz kulturę otwartości poprzez polityki skupiające się na dostępie do informacji (np. kompleksowe punkty informacyjne); wspieranie nauki języków oraz dialog międzykulturowy i kontakty między obywatelami.
Miejsca pracy
Raport KE wykazuje, że napływ młodych ludzi w wieku produkcyjnym pozytywnie wpłynął na gospodarki wymienionych państw. W całej UE pozostaje jeszcze ok. 2 mln nieobsadzonych miejsc pracy, tak więc mobilni obywatele pomagają je zapełniać.
Raport podkreśla też, że wbrew często przytaczanym argumentom, imigranci najczęściej nie konkurują z lokalnymi mieszkańcami o te same stanowiska, ale „obsadzają stanowiska pracy mniej atrakcyjne dla ludności lokalnej, np. w gospodarstwach domowych (45 proc. napływowych obywateli UE w Turynie), budownictwie czy rolnictwie”. Z drugiej strony jednak, ludność napływowa pomaga też zapobiec brakom na stanowiskach wymagających wysokiego stopnia wykwalifikowania – 47 proc. obywateli mobilnych w Dublinie obsadza tego typu stanowiska.
Jednocześnie badanie pokazuje, że obywatele mobilni są równie narażeni na wahania rynku, co imigranci spoza UE. Patrząc na trendy zatrudnienia i bezrobocia, bycie imigrantem z UE nie chroni przed utratą pracy równie dobrze, co bycie obywatelem danego kraju – stopy bezrobocia wśród ludności lokalnej są dużo niższe niż wśród innych obywateli UE w danym kraju.
Polska
Polska nie mieści się nawet w pierwszej 17-stce państw UE pod względem liczby migrantów z innych państw UE. Dyrektor Zarządu ds. Cudzoziemców Komendy Głównej Straży Granicznej (SG, która odpowiada za nadzór nad cudzoziemcami mieszkającymi w Polsce) płk. Andrzej Jakubaszek przyznał w rozmowie z EurActiv.pl, że Polska jest dla imigrantów postrzegana zdecydowanie bardziej jako kraj tranzytowy niż cel migracyjny. Jakubaszek zauważył też ogromny prymat Warszawy w przyciąganiu imigrantów – ocenia, że 70-80 proc. wszystkich imigrantów mieszkających w Polsce (legalnych i nielegalnych) mieszka właśnie w Warszawie. Wyjawił też, że według prognoz SG to centralna i południowo-wschodnia Polska będą w najbliższych latach „ośrodkiem dla cudzoziemców”, częścią kraju, gdzie będzie ich najwięcej.
Komisja przyznała, że w następnych badaniach należałoby rozpoznać wpływ migracji wewnątrz UE na „nowe” państwa UE, z których wielu obywateli wyjechało do państw „starej” Unii.
Dodatkowe informacje
Badanie: Ocena wpływu swobodnego przepływu obywateli UE na poziomie lokalnym:
http://ec.europa.eu/justice/citizen/files/dg_just_eva_free_mov_final_report_27.01.14.pdf
Załącznik do badania: Dobre praktyki w sześciu państwach:
http://ec.europa.eu/justice/citizen/files/best_practices.pdf
Najczęściej zadawane pytania – swobodny przepływ:
http://europa.eu/rapid/press-release_MEMO-14-9_pl.htm
Źródło: Komisja Europejska, Euractiv.pl