Pierwszy szczyt Donalda Tuska
Wczoraj odbył się pierwszy szczyt Rady Europejskiej pod przewodnictwem byłego premiera Polski Donalda Tuska. Na posiedzenie przygotował on zwarty program. Chciał, by przywódcy rozmawiali tylko o trzech tematach: planie inwestycyjnym przedstawionym przez Komisję Europejską, walce z oszustwami podatkowymi i Ukrainie.
Tusk wprowadził niespotykany wcześniej surowy reżim prowadzenia obrad. Odrzucił próby dodawania nowych tematów do agendy spotkania. Rozpoczął również obrady punktualnie, nie czekając na spóźnionych – w tym kanclerza Austrii Wernera Faymanna. Wzbudziło to uznanie części z przywódców, zwłaszcza zaś Brytyjczyków i Niemców. Dzięki temu udało się skończyć obrady przed 23 i nie przedłużać ich na drugi dzień – co jest sytuacją prawie niespotykaną w przypadku posiedzeń Rady.
Plan Inwestycyjny
Mimo różnic w opiniach między przywódcami unijnymi nt. planu inwestycyjnego Junckera, Tusk potwierdził, że zgodzili się oni w trzech głównych punktach. „Po pierwsze, chcemy go stworzyć jak najszybciej. Po drugie, musimy kontynuować reformy strukturalne. Po trzecie, musimy zapewnić Europie zdrowe finanse publiczne” – wylicza przewodniczący Rady.
Europejscy liderzy nadal jednak mają odmienne stanowiska wobec planu. Kanclerz Merkel podkreślała, że decyzje, które inwestycje powinny otrzymać wsparcie z funduszu inwestycyjnego powinny bazować jedynie na przesłankach gospodarczych, zgodnie z wytycznymi Europejskiego Banku Inwestycyjnego.
Nie zgadza się z tym podejściem prezydent Francji François Hollande. Uważa on, że projekty finansowane z Planu Junckera powinny wpisywać się w szersze celu Paktu dla Stabilności i Wzrost. Nie chciał jednak uszczegółowić tej wypowiedzi i powiedzieć, jakie konkretnie warunki powinny spełniać takie projekty i które ciało powinno podejmować decyzję o finansowaniu.
Ukraina i Rosja
Tusk podkreślał znaczenie prezentowania przez UE zjednoczonego frontu w sprawie rosyjskiej agresji we wschodniej Ukrainie. Stwierdził ponadto, że kraje unijne nigdy nie były aż tak bardzo zjednoczone w tej kwestii.
„Oczywistym jest, że nie stworzymy długoterminowej przyszłości dla Ukrainy bez odpowiedniej, spójnej i wspólnej europejskiej strategii wobec Rosji” – tłumaczył b. premier. Według niego, to „Rosja jest obecnie problemem strategicznym UE, nie Ukraina”.
Kij i marchewka
Przywódcy unijni chcą przedstawić Moskwie zarówno kij, jak i marchewkę. Podobnie jak to zrobiły niedawno Stany Zjednoczone (więcej TUTAJ), tak i unijni przywódcy obiecują zniesienie sankcji w zamian za wprowadzenie przez Rosję w życie postanowień rozmów pokojowych w Mińsku. „Drzwi są zawsze otwarte – jeżeli Rosja zmieni swoje zachowanie” – powiedział brytyjski premier David Cameron.
Wtórowała mu kanclerz Merkel. „Sankcje mogą zostać zniesione tylko jeśli pojawią się ku temu odpowiednie przesłanki” – stwierdziła szefowa niemieckiego rządu. Ku zaskoczeniu części obserwatorów, równie surowy język przyjęła Wysoki przedstawiciel Unii ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Federica Mogherini, która w trakcie pełnienia funkcji minister spraw zagranicznych Włoch była łagodna wobec Rosji. Wczoraj jednak wezwała Putina do „radykalnej zmiany swojego zachowania” i rozpoczęcia współpracy z Unią Europejską i resztą świata.
Wczorajsze dyskusje są postrzegane jako początek debaty o długofalowej strategii wobec Rosji i wstęp do przyszłorocznej dyskusji nt. sankcji, który w przyszłym roku będą musiały być zniesione lub przedłużone. Będą one zapewne kontynuowane na następnym posiedzeniu Rady, które zaplanowane jest na 12 i 13 lutego 2015 r.
Źródło: EurActiv
Źródło: EurActiv