Partnerstwo Wschodnie - stan obecny
Większość państw UE ratyfikowało już umowę stowarzyszeniową z Ukrainą – wczoraj odpowiednie dokumenty złożyła w Brukseli Francja. Przypominamy burzliwą drogę do umowy z Ukrainą oraz przybliżamy cały projekt Partnerstwa Wschodniego, które zostało zainicjowane wspólnie przez Polskę i Szwecję w 2009 r. Miało wzmocnić więzi między Unią Europejską a państwami Europy Wschodniej powstałymi po upadku Związku Radzieckiego i dać im motywację do przemian demokratycznych. W programie udział biorą Armenia, Azerbejdżan, Białoruś, Gruzja, Mołdawia i Ukraina.
Zachęta do przemian i zmęczenie
Unia Europejska już wcześniej traktowała obietnicę bliższych więzi jako zachętę do przemian. Po rozpadzie Jugosławii obiecała nowopowstałym państwom, że zostaną włączone do Unii Europejskiej, gdy będą na to gotowe.
To jednak miało miejsce w przepełnionych demokratycznym optymizmem latach 90., niedługo po tym, jak Francis Fukuyama ogłosił triumf demokracji liberalnej i „koniec historii” (z poglądów tam przedstawionych się później wycofał). Ponad 10 lat później, po rozszerzeniu o 10 państw w 2004 r. (w tym Polskę), UE nie była już tak skłonna szafować obietnicami członkostwa – mówiło się wtedy o konieczności ściślejszej integracji nowych członków, „zmęczeniu rozszerzeniowym” oraz o Unii, która powinna być „głębsza”, a nie „szersza”.
Jednocześnie część państw Europy Wschodniej wahała się między demokracją liberalną a bardziej autorytarnymi formami rządów. Część usiłowała dokonać przemian demokratycznych, ale bez zewnętrznego wsparcia – materialnego i niematerialnego, dającego wytrwałość konieczną do przeprowadzenia głębokich zmian politycznych – nie była w stanie doprowadzić ich do końca.
Kompromisowe Partnerstwo
Stąd też wziął się projekt Partnerstwa Wschodniego – jako kompromis między zachętą do reform, obiecującą m.in. ułatwienia w handlu i zniesienie wiz, a faktycznym rozszerzeniem. Co prawda UE nigdy oficjalnie nie stwierdziła, że żadne z tych państw nie wejdzie do Unii Europejskiej, ale pewnym jest, że nie stanie się to szybko. Obecnie Komisja Europejska nie planuje wydać żadnych rekomendacji akcesyjnych co najmniej do 2020 r., choć prowadzone są negocjacje z kandydatami.
Unia nie wprowadziła programu Partnerstwa tylko ze względów ideologicznych. W opisie programu tłumaczy, że „wydarzenia w Europie Wschodniej i na Zakaukaziu dotyczą UE. Ich bezpieczeństwo, stabilność i dobrobyt coraz bardziej wpływają na bezpieczeństwo, stabilność i dobrobyt UE”.
Korzyści Partnerstwa
Samo Partnerstwo Wschodnie daje członkom kilka przywilejów. Po pierwsze, UE przeznacza na wsparcie państw należących do Partnerstwa specjalne fundusze. W drugiej połowie poprzednich Wieloletnich Ram Finansowych UE, czyli w latach 2010-2013, było to łącznie 2,5 mld euro udostępnionych w ramach programów regionalnych i bilateralnych.
Drugą korzyścią jest specjalna ścieżka prowadząca do umów stowarzyszeniowych (AA, association agreement) oraz umów o wolnym handlu (DCFTA, deep and comprehensive free trade agreement). Programy te nie dają takich samych korzyści, co pełne członkostwo, ale oferują ograniczenie lub zniesienie barier w dostępie do unijnego rynku w zamian za harmonizowanie polityki zagranicznej z UE oraz dokonanie reform demokratycznych, takich jak poprawa praworządności, walka z korupcją czy uniezależnienie sądownictwa.
Ponadto, kraje Partnerstwa mogą brać udział w niektórych programach unijnych. Są to m.in. program Erasmus+ oraz Horyzont 2020. Mają też dążyć do pełnej liberalizacji wizowej z państwami unijnymi oraz uzyskać wsparcie organizacyjne przy budowaniu instytucji demokratycznych.
Przełomowy rok 2013
Z sześciu państw Partnerstwa historycznie Gruzja i Mołdawia były najbardziej aktywne w dążeniu do bliższej integracji z Unią Europejską, podczas gdy inne państwa były chłodniejsze lub mniej stabilne w proeuropejskich aspiracjach. Prawdziwą rewolucję Partnerstwo Wschodnie przeżyło jednak w 2013 r.
W listopadzie 2013 r. miał mieć miejsce szczyt Partnerstwa Wschodniego w Wilnie. Miały też na nim zostać podpisane cztery umowy stowarzyszeniowe (Azerbejdżan i Białoruś nie otrzymały takiej oferty), lecz do ostatniego momentu toczyły się negocjacje, które z państw Partnerstwa faktycznie stowarzyszą się z UE.
Wiadomo było na pewno, że nie będą to Azerbejdżan i Białoruś. Ten pierwszy nie był zainteresowany zbytnim pogłębianiem współpracy z Brukselą, a ta druga wciąż była na chłodnej stopie z UE na skutek manipulacji wyborczych i tłamszenia opozycji.
Początkowo wydawało się, że pozostałe cztery państwa – Armenia, Gruzja, Mołdawia i Ukraina – podpiszą umowy z UE. Rosja jednak zaczęła na nie naciskać, by zrezygnowały ze stowarzyszenia z UE i dołączyły do tworzonej przez Moskwę Unii Eurazjatyckiej (EAU).
Rosja a Partnerstwo
Mimo że Bruksela od początku istnienia programu Partnerstwa Wschodniego zapewnia, że nie jest on wymierzony w Rosję, Moskwa wydaje się sądzić inaczej. Jednak odchodząc od różnic w percepcji, są też bardziej praktyczne punkty kontestacji.
Po pierwsze, Rosja odeszła od modelu demokracji liberalnej i promuje swój obecny model władzy pośród partnerów. Jest on jednak sprzeczny z modelem preferowanym i wspieranym przez UE. Po drugie zaś, z uwagi na przepisy o dostępie do rynku, EAU jest niekompatybilna z umowami o wolnym handlu z UE, więc kraje musza się zdecydować na jedną albo drugą opcję.
Rosji w 2013 r. udało się przekonać dwa państwa od odejścia od umów stowarzyszeniowych i wolnohandlowych. Armenia zrezygnowała już w sierpniu i poinformowała o tym, że wybrała EAU. Ukraina jednak się wciąż wahała, a biorąc pod uwagę, że Ukraina jest największą gospodarką wchodzącą w skład Partnerstwa, to ona była głównym celem rosyjskich nacisków.
I ostatecznie ówczesny ukraiński prezydent Wiktor Janukowycz przystał na rosyjską propozycję i wycofał poparcie dla umowy stowarzyszeniowej. Wywołało to falę protestów na Ukrainie, które zakończyły się obaleniem Janukowycza.
Nowy rząd i prezydent wysłuchali woli protestujących Ukraińców i podpisali umowy z UE. Na skutek nacisków Rosji opóźniono jednak wejście części zapisów tych umów w życie – liberalizacja handlowa zacznie obowiązywać dopiero od stycznia 2016 r., mimo że jej podpisanie miało miejsce w zeszłym roku.
Ratyfikacja umów
Pozostałe zapisy umowy stowarzyszeniowej zostały już wprowadzone, choć na razie tylko tymczasowo. Zgodnie z unijnym prawem, wszystkie państwa członkowskie muszą ratyfikować umowę, zanim zacznie ona obowiązywać. Większość krajów UE już to zrobiło - 22 (stan na sierpień 2015 r.), ostatnio zrobiła to Francja – odpowiednie dokumenty wpłynęły do Brukseli 10 sierpnia.
Proces trwa jeszcze m.in. w Grecji i na Cyprze. Są one oskarżane przez część ukraińskich mediów o celowe spowalnianie procesu ze względu na swoje bliskie relacje z Rosją.
Podpisanie umów przez Gruzję i Mołdawię przebiegło spokojniej. Jedynie w Mołdawii pojawiło się ryzyko odrzucenia przez eurosceptyczną opozycję, która jednak nie doszła do władzy – choć proeuropejska koalicja zapewniła sobie większość w parlamencie tylko jednym głosem.
Ratyfikacja umów stowarzyszeniowych z Gruzją posuwa się wolniej niż z Ukrainą, choć Mołdawia idzie w tym samym tempie co Ukraina. Gruzja czeka jeszcze na 8 ratyfikacji, w tym m.in. Austrii i Francji (które już ratyfikowały umowę z Ukrainą). Umowa z Mołdawią musi jeszcze zostać uznana przez sześć państw.
Poza stowarzyszeniem
Co do pozostałych trzech państw, to Armenia i Białoruś stały się pełnymi członkami EAU, co w jej obecnym kształcie wyklucza liberalizację w handlu z Unią. Bruksela jednak nie zamierza w pełni rezygnować z prób zacieśniania więzi z tymi krajami.
W maju br., na szczycie Partnerstwa Wschodniego w Rydze, zawarto umowę o nowej formie relacji UE-Armenia. 19 maja KE przedstawiła propozycję mandatu negocjacyjnego, w ramach którego ma zostać wypracowana nowa umowa, która „bierze pod uwagę inne międzynarodowe zobowiązania Armenii, w tym członkostwo w UEA”.
KE planuje też poszerzać techniczną współpracę z Białorusią. Chodzi m.in. o ułatwienia w ruchu wizowym czy systemy wczesnego ostrzegania w razie kłopotów w sektorze energetycznym.
Azerowie natomiast nie dołączyli się do UEA. Planują pogłębiać współpracę z UE, ale zależy im głównie tylko na jednym polu – współpracy energetycznej. Bruksela liczy, że azerskie surowce energetyczne zastąpią częściowo dostawy z Rosji, szczególnie że Baku nie jest niechętne zwiększeniu eksportu na zachód. Kwestie polityczne, zwłaszcza reforma systemu rządów, nie interesują jednak Azerbejdżanu.
Szczyt w Rydze
Majowy szczyt Partnerstwa był pierwszym spotkaniem dotyczącym tego programu po zeszłorocznych wydarzeniach na Ukrainie, a także po podpisaniu umów z Gruzją, Mołdawią i Ukrainą. Został on wykorzystany nie tylko do rewizji relacji z Armenią czy podtrzymywania stosunków z Białorusią, ale także do określania tego, co czeka Partnerstwo w przyszłości.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel podkreśliła na nim, że „Partnerstwo Wschodnie nie jest polityką rozszerzania UE”. Wcześniej tłumaczyła zaś, że Partnerstwo nie jest polityką antagonistyczną, wymierzoną w Rosję czy jakiekolwiek inne państwo.
W Rydze natomiast nie zapadły decyzje dotyczące przyszłego kształtu Partnerstwa. Może to jednak nastąpić na jesieni tego roku – 30 czerwca zakończyły się konsultacje w sprawie zmian w Europejskiej Polityce Sąsiedztwa, w ramach której prowadzone jest Partnerstwo Wschodnie. KE przez najbliższe miesiące ma przeanalizować opinie, które do niej napłynęły i przygotować propozycje ewentualnych zmian.
Źródło: Podlaskie.eu
Źródło: Podlaskie.eu